Monako i F1 to już historia i tradycja. Wiele osób, w tym ja, marzy o tym, żeby zobaczyć Grand Prix w Monako, bo jest to wyjątkowy wyścig. Jedyny i niepowtarzalny. Niestety może się okazać, iż nie spełnię swojego marzenia, bo 2022 r. może być ostatnim rokiem, w którym odbył Grand Prix Monaco. Niestety.
Umowa na organizację GP Monako wygasa z końcem sezonu 2022 i być może nie zostanie przedłużona. Wynika to z faktu, że Formuła 1 posiada obecnie w kalendarzu szereg atrakcyjnych lokalizacji. Mowa m.in. o Miami, Las Vegas czy Singapurze, przez co nacisk na wyścig na ulicach Monte Carlo jest mniejszy niż w przeszłości.
Przypomnijmy, że samochody Grand Prix ścigają się po ulicach Monako od 1929 roku. Jednakże Grand Prix Monako od czasu do czasu znikało z kalendarza F1. W Monako nie odbyły się żadne wyścigi w latach 1938-1947 z powodu II wojny światowej; impreza z 1949 roku została odwołana z szacunku dla śmierci księcia Ludwika II; spór dotyczący przepisów sportowych wpłynął na brak wyścigów F1 między 1951 a 1954 r. (chociaż wyścig odbył się w 1952 r.), a ostatnio pandemia COVID-19 uniemożliwiła przeprowadzenie wyścigu w 2020 r. Ale co dalej z wyścigiem?
Ponieważ F1 rozszerza swoją markę na cały świat, jej najsłynniejszy tor wyścigowy wygląda na coraz bardziej przestarzały. Uważa się, że tor w Monako jest zbyt wąski, aby umożliwić wyprzedzanie samochodów najnowszej generacji, obiekty hotelarskie są zbyt małe, aby wygodnie pomieścić sponsorów i gości zespołów, a pieniądze, które Monako wnosi do F1 są za małe w porównaniu z wydarzeniami F1 na Bliskim Wschodzie.
Teraz, gdy F1 zawiera umowy z takimi miejscami, jak Miami i Las Vegas, to „wyścigi historyczne”, takie jak Monako, będą musiały poprawić swój tor, aby konkurować z „nowicjuszami”. Problem z wprowadzaniem zmian fizycznych w torze polega na tym, że natura Monako – kraju o powierzchni 2 km kwadratowych zwisającego z klifu nad Morzem Śródziemnym – oznacza, że nie ma oczywistej przestrzeni, którą można by przeznaczyć na tor. Chociaż w przeszłości mówiono o przedłużeniu toru w lewo przed tunelem, wykorzystując stosunkowo prosty odcinek drogi wzdłuż plaży.
Co więcej, brak wyprzedzania był obecny w Monako od dziesięcioleci i nigdy to nie stanowiło wystarczająco ważnego powodu, aby zrezygnować z wyścigu. Zamiast tego wydaje się, że skargi, które pojawiły się w ostatnich miesiącach, są bardziej motywowane finansowo i, co być może nie dziwi, zbiegły się z negocjacjami w sprawie przedłużenia umowy na wyścig.
Teraz pojawiło się pytanie, czy Grand Prix Monako jest potrzebne?
Zgodnie z obecną umową z zespołami, F1 może wydłużyć swój harmonogram wyścigów tylko do 24 rocznie, co oznacza, że każdy, kto nie chce płacić konkurencyjnej opłaty, zajmuje cenne miejsce w kalendarzu. Przez lata Monako polegało na swoim dziedzictwie i splendorze, aby negocjować najkorzystniejsze warunki wyścigu w kalendarzu F1. Dotąd obejmowały ono prawo do sprzedaży własnego sponsoringu przytorowego, dlatego tak wiele marek pojawia się tylko na wyścigu w Monako – w tym Tag Heuer, który jest bezpośrednim konkurentem sponsora zegarków F1 – firmy Rolex.
Usunięcia GP Monako z kalendarza F1 boi się sam książę Albert, który osobiście zaczął się zaangażować w rozmowy w sprawie przyszłości wyścigu. Rozumie on, iż ściganie na ulicach Księstwa powinno gwarantować większe emocje. Dlatego nie wyklucza jednak wprowadzenia zmian w nitce wyścigowej. Książę Albert chciałby, aby nowa umowa została zawarta na okres trzech alb opięciu lat.
Osobiście uważam, tak jak napisałam na wstępie, że wyścig w Monako to najbardziej spektakularny i efektowny wyścig sezonu, chociażby ze względu na widoki i samo miejsce. Dlatego mam nadzieję, że w kolejnych latach uda mi się spełnić moje marzenie.